Info
Ten blog rowerowy prowadzi Ritha z miasteczka Mielec. Mam przejechane 3259.17 kilometrów w tym 177.69 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.12 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Luty1 - 3
- 2013, Kwiecień3 - 2
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień1 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 3
- 2012, Maj27 - 13
- 2012, Kwiecień17 - 19
- 2012, Marzec26 - 28
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień4 - 9
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 2
- 2011, Maj11 - 4
- 2011, Kwiecień13 - 25
- 2011, Marzec10 - 35
- 2010, Sierpień1 - 0
- 2010, Czerwiec8 - 2
- 2010, Maj1 - 0
- 2010, Kwiecień8 - 4
- 2010, Marzec7 - 2
- 2010, Luty1 - 0
Dane wyjazdu:
54.11 km
2.65 km teren
03:02 h
17.84 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:14.2
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Od niechcenia... machnęłam 50'tkę.
Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 18.04.2011 | Komentarze 5
Witam :) Nie jeździłam od tygodnia, miałam pierwszą zmianę, na którą idealnie pasują mi autobusy - to raz. Była okropna pogoda - wiatr, deszcz itp. - to dwa. A trzy to brak czasu i ... chęci. Tydzień dał w dupę, sporo spraw na głowie, mało czasu, jeszcze delegacja itp. Ale wczoraj nadarzyła się okazja. Nasz nowy kolega z Sieradza - Maciek miał ochotę się przejechać, no to my oczywiście chętni. :)Pojechaliśmy do Sarnowa, przez Mielec, Trześń i Dębiaki. Tam stała trasa zabytkowa - młyn, Cmentarz Ewangelicki i kościółek.
Przy wejściu nna Cmentarz Ewangelicki w Sarnowei - w tym miejscu zawsze pcham :)© Ritha
Na cmentarzu© Ritha
Grześ zawsze spotka jakąś "laskę" po drodze... :P© Ritha
Kościół w Sarnowie© Ritha
Pod kościołem krótki odpoczynek.© Ritha
Następnie pojechaliśmy do Czajkowej. Po drodze zrobiłam się okropnie senna. Jakoś tak para ze mnie uszła. Na rowerku mało co nie zasnęłam (!) Jak można zasnąć na rowerze, nie? No ale jakoś tak dziwnie... Zatrzymaliśmy się przy dużych, starych dębach. Grześ chciał zrobić zdjęcie, ja mu weszłam w kadr, zaczęłam się cofać z rowerem i jak nie grzmotnę jaka długa! Mój tyłek a raczej udo zaliczyło bliskie spotkanie z pedałem i dziś mam ogromnego siniaka z obtarciem. :(
Duuuże drzewko :)© Ritha
W lesie :)© Ritha
Rzeczka o nazwie Kozieniec© Ritha
Następnie pojechaliśmy pod kapliczkę św. Huberta.
Kapliczka św. Huberta© Ritha
Bardzo przyjemnie i klimatycznie było w tym lesie. :)
Rzeka Jamnica przy kapliczce.© Ritha
Kffffiatki :)© Ritha
No i postanowiliśmy wracać. Pojechaliśmy przez Grochowe, Trześń, Ławnicę, Malinie i Chorzelów.
Wracamy.© Ritha
Po drodze zobaczyliśmy bociany.
Boćki, kleklekelkle...© Ritha
Wiosna już wszędzie pełną parą i w przyrodzie i w ... serduszkach :)
Wiosna w przyrodzie...© Ritha
.... i wiosna w serduszkach :)© Ritha
Lecę do pracy Kochani. Tak patrzę przez okno i chyba zdecyduję się na... rowerek :) Papapapapa.
Kategoria 50-100km, w grupie, z Grzesiem, weekendowy relaks
Komentarze
uluru | 11:56 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj
No Kochana, tak od niechcenia traskę machnęliście, no wiesz podziwiam ;-) i tym bardziej mam większa motywację do swojego pedałowania ;]
super wycieczka i zdjęcia, szczególnie rzeki Jamnicy i tej "laski" ;) pozdrawiam
super wycieczka i zdjęcia, szczególnie rzeki Jamnicy i tej "laski" ;) pozdrawiam
Dario | 11:55 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj
Wczoraj jechaliśmy do Łysych. Mijaliśmy podobną kapliczkę, jak ta św. Huberta. Fotki wrzucę później. Z reszta na Kurpiach co chwila spotyka się przydrożne kapliczki, taka tam jest tradycja. No i w ogóle piękna jazda. A mnie jeszcze po wczorajszej d... boli.
jelon85 | 11:41 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj
No ładnie, od niechcenia a jaka ładna trasa przejechana...fajna fotorelacja:) pozdrower
Komentuj